Profesjonalny „bool doopy”.

Profesjonalny „bool doopy”.

Niedawno wrzuciłem na serwis Youtube film z pierwszego uruchomienia spawarki PowerMat PM-MMA-300S i nauki spawania.

Wczoraj dostałem komentarz do tego filmu: „Żenua!”. Hmmm… Staram się nie moderować komentarzy, ale coś takiego nie ma w sobie nic merytorycznego. Takie komentarze czy to na YT czy na blogu usuwam. Kto to mógł być? Pierwsza myśl jaka się nasuwa – hejter pospolity. Kto jest hejterem? Wydaje mi się, że hejterami zostają zwykle osoby, które coś boli lub czegoś się boją. Sieć i anonimowość, którą daje stwarza wręcz idealne warunki, żeby lać żółć i pluć jadem bez żadnych konsekwencji. Rozumiem, że czasami ludziom puszczają nerwy i zaczynają mówić rzeczy, których normalnie nie mówią, ale kiedy traci się nad tym kontrolę, to wtedy staje się hejtem. W zasadzie celem takie komentarza jest obrażenie przede wszystkim osoby i jej poglądów, przy jednoczesnym ulżeniu swojemu „bólowi dupska” (występującego często w innym temacie). Takie coś należy wypalać żelazem do kości i tak robię w przestrzeni, na którą mam wpływ.

O co ten ból dupy? O chińską spawarkę za 300 PLN? A może o cegły zamiast stołu spawalniczego? A może o to, że to nie jest profesjonalny warsztat tylko ziemia? Kiedyś już na ten temat chyba pisałem. Współczesny świat wytworzył medialny wytworzył owczy pęd do profesjonalizmu w każdym aspekcie życia. Zewsząd jesteśmy bombardowani profesjonalnym materiałem, idealną kuchnią, idealnym wędzeniem, idealnym filmem i profesjonalnymi zdjęciami. Wszelkie odstępstwa od przepisu i ideału spotykają się z dezaprobatą świata. Smutne to jest. Mieliśmy żal do komuny, że wszystkich ubierała tak samo, wszyscy mieli w domu te same meble i taką samą wódkę w kredensie. A teraz? Powoli sami przywracamy tą „szarość” tylko w trochę innym wymiarze. Nie dziwię się, że niektórzy mogą nie wytrzymać tej presji potrzeby bycia profesjonalnym w każdej kwestii… Gdy się patrzy z boku… Trochę śmieszne i trochę straszne.
Oglądając serię „Praktyka u praktyka”, bardzo spodobały mi się słowa autora, które wypowiedział w jednym z odcinków. Sens ich był taki, że kiełbasa nie musi być idealna, bo to jest wyrób domowy. I te słowa zapadły mi w pamięć, zgadzam się z nimi w 100%. To jest moja interpretacja przepisu i moje wykonanie. Na forach o domowych przetworach pełno jest „faszystów”, którym nie pasuje, że kolor o pół tonu za ciemny, że pieprzu o 0,5 grama za mało, a tłuszczu o 100g za dużo. Jakiś czas temu zostałem skrytykowany za kompozycję przypraw do peklowania. Oczywiście nie był to hejt. Jednak gdy ktoś się nie opamięta w swojej ortodoksji, to od niekonstruktywnej krytyki do hejtu jest w zasadzie pół kroku.

Kto jeszcze może siać taki hejt? Profesjonaliści, których ego i przeświadczenie o doświadczeniu przerasta faktyczne umiejętności. Gdy spojrzymy jak wyglądał świat kiedyś, a jak wygląda teraz, to można zrozumieć, dlaczego część „speców” nie może znieść takich widoków. Kiedyś w zasadzie narzędzia spawalnicze były praktycznie niedostępne dla przeciętnego amatora-hobbysty. Zaporowa była cena albo po prostu niedostępność urządzeń na rynku. Jeżeli ktoś nie skonstruował spawarki sam, to mógł nie być w stanie jej kupić. Ktoś kto miał spawarkę, warsztat i umiejętność w ręku był osobistością. Wyobraźcie sobie, że w mieście jest jeden zakład, gdzie można coś pospawać, zamówić bramę lub inną metalową konstrukcję. W zasadzie właściciel był „ustawiony do końca życia”. Ale nagle pojawił się wolny rynek, Chiny i internet. Co zmienił wolny rynek? Jeżeli na rynku występuje jakaś potrzeba, to rynek wypełnia tą niszę. Tak po prostu to działa. Jeżeli ludzie będą poszukiwać spawarek, to je kupią bez większych problemów. Jeżeli nie ma sklepu dla spawaczy w mały mieście, to z pewnością można go znaleźć w większym lub zakupić sprzęt przez internet. Co zrobiły Chiny? Na początku Chiny zalały rynek światowy tanim badziewiem, które w zasadzie nie nadawało się do użytku. To były jednak początki. Teraz Chiny oferują pełną gamę jakości  produktów w cenach bezkonkurencyjnych w porównaniu z tą samą półką sprzętów renomowanych marek zachodnich. Co zrobił internet? Internet upowszechnił wiedzę, która była kiedyś uważana za wiedzę tajemną (tylko dla wybranych, przekazywana z mistrza na ucznia lub opisaną w trudno dostępnych książkach). W sieci znajdziemy tysiące stron, filmów i innych źródeł na temat spawania zarówno dla początkujących jak i zaawansowanych. Co w związku z tym? A to, że niewielkim nakładem kosztów i wysiłku jesteśmy w stanie wejść w posiadanie sprzętu spawalniczego (MMA, MIG, TIG) i nauczyć się spawać. Dla „speców” od łatwych rzeczy nadeszły trudne czasy, bo oznacza to utratę części źródła dochodu. Jak dużą nie wiem. Może też się okazać, że sąsiad amator, który weźmie do ręki chińską spawarkę za 300 PLN nauczy się spawać lepiej, niż ten, który był przez te wszystkie lata uważany za fachowca. I o to jest właśnie ten ból dupska.
Podobna rzecz wydarzyła się w fotografii i kręceniu filmów. Kto teraz wynajmuje profesjonalnego fotografa lub kamerzystę na rodzinną imprezę? Ktoś kto kiedyś miał kamerę VHS, mógł zbijać na niej kokosy, filmując różnego typu uroczystości. Po co komu profesjonalny kamerzysta na imprezie skoro po pierwsze każdy telefon komórkowy kręci filmy, po drugie zawsze gdzieś znajdzie się wujek amator, który ma hobby i zrobi to nieco lepiej niż telefonem. Gdy wiele lat temu byłem stałym bywalcem forum fotograficznego odniosłem wrażenie, że niektórzy mają „ból dupska” o to, że profesjonalny sprzęt jest praktycznie dostępny dla każdego. Niby jest to pod przykrywką argumentu, że zdjęcia są mało artystyczne, niewłaściwie obrobione itp. Prawda jednak jest taka, że ktoś przyszedł i odkroił im część tortu, który od zawsze mieli cały dla siebie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *