Złota bosa jesień

Złota bosa jesień

Chodzić boso latem – nawet codziennie – to żaden wyczyn. Jest ciepło więc jest „przyzwolenie” na zdjęcie butów. Ale jesienią? Kto ma odwagę? Wydaje się to jakąś abstrakcją. Zimno i mokro, wiatr. Temperatura 10-15 to wszystko. Nie zawsze. Dawno nie pamiętam ani zimnego września, ani zimnego października. Początek jesieni jest ciepły i przyjemny. Temperatury oscylują bliżej 20 stopni niż bliżej 10 stopni. Jaki to problem zdjąć buty? Jeżeli ktoś nie jest zimnokrwisty, to powyżej 15 stopni stopy czują się komfortowo – przynajmniej moje.

Mimo, że ostatnie lata rozpieszczają nas, jeżeli chodzi o jesienną pogodę, to jednak nie należy oczekiwać, że tak będzie zawsze. Można trafić na chłodny poranek 8-10 stopni i co wtedy? Wtedy trzeba się ciepło ubrać. Ciepłe spodnie i bluza z kapturem zwykle wystarczy. Czasami czapka i nawet rękawiczki. Przy takiej temperaturze bez problemu można odbyć spacer kilkunastominutowy. Radzę jednak omijać kałuże. Wiem, że bardzo wiele osób lubi chodzić po kałużach – jednak przy takiej temperaturze wilgoć to wróg. Zimna woda stopach powoduje szybsze wytracanie ciepła. Można wyjść bez czapki w mróz. Można – ale nie jest to przyjemne. Można przejść jesienią przez kałuże po kostki, ale zrobi się nam chłodno, a im chłodniej na zewnątrz tym odczucie komfortu będzie spadać bardzo wyraźnie.

Im później tym chłodniej. Nie ma co się oszukiwać. Dni będą co raz krótsze i będzie co raz chłodniej. Nie mniej jednak gdy traficie na polską złotą jesień, czyli dzień, w którym spadają liście i jest piękne słońce i bezchmurne niebo, to polecam przejść się boso do lasu. Chodzenie po liściach można porównać do chodzenia po mchu. Z resztą co ja mówię. Chodzenia boso nie można porównać do czegokolwiek, bo odczucia są tak wyraźne, że każdy krok jest inny – i za to chodzenie boso lubię.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *