Domowy ser (2)
W poprzednim wpisie napisałem co nieco o serze domowym. Tydzień temu popełniłem ser według takiego przepisu:
- 6 litrów mleka
- 1200g kefiru robico
- papryka ostra
- sól
- podpuszczka
- chlorek wapnia
Po co kefir? Bakterie! Generalnie w wielu przepisach na ser pojawiają się różne szczepy bakterii lub pleśnie. Najłatwiejszymi bakteriami do zdobycia są bakterie z przetworów mlecznych. Do sera można dodać jogurt lub kefir. Ważne jest, żeby przetwór zawierał żywe kultury bakterii. Nie chcę reklamować konkretnej marki, ale Robico jest już sprawdzone i nie jest to ściema. Zawiera żywe bakterie, które w serze będą pracować.
Serów białych generalnie nie pokrywa się woskiem, ale ja zaryzykowałem. Po tygodniu leżakowania w lodówce, wynik jest jak na załączonych obrazkach.
Po pierwsze wosk w jednym miejscu pękł. Oznacza to, ze było ciśnienie w środku. Bakterie pracują… Druga oznaka. Dziury w serze. Z pewnością takich nie było, bo mało praski nie rozwaliłem prasując skrzep. Hmmm… Wynik? Zaliczone! Ostry, delikatnie słony. Kwaskowy. Konsystencją przypomina gęsty serek fromage. Smakiem? Trudno powiedzieć. Kefirem „waniajet” – z wiadomych przyczyn, ale nie do końca. Polecam. Zabawa przednia.