Diesel musi dymić

Diesel musi dymić

Scenka z dzisiaj… Zatrzymuję się na skrzyżowaniu. Obok mnie leciwy dostawczak. Pech chciał, że wylot jego wydechu jest z boku i dymi prosto na mnie. Duszę się, włączyłem cyrkulację wewnętrzną – uratowało to sytuację. Gość rusza. Ciągnie za sobą chmurę czarnego dymu wielkości jak on sam. W zasadzie powinno się spisać numery i donieść na kolesia. Tylko pytanie gdzie? Numer 112 służy do czego innego.

Pochwalę się. Jestem posiadaczem 2-tonowego pojazdu z silnikiem diesla o pojemności 2700 cm3, renomowanej niemieckiej marki. Ma EGR, DPF, ale euro 5 nie spełnia, bo ma 12 lat. Za co go lubię? Szybko nie lubię jeździć… Ale kocham go za moment 380 Nm dostępny od 1200 obrotów. Na co dzień poruszam się nowoczesnym silnikiem benzynowym 1.8 l z turbodoładowaniem. Moc taka sama jak moje czarne niemieckie auto, samochód o prawie 500kg lżejszy, ale i tak komfortem nie dorównuje, szczególnie na wyższych biegach. Wyścig od 0 km/h do Vmax bym przegrał, bo fizyka nie pozwala by było inaczej, ale ulica to nie wyścigi… Jak komuś ciągłe mielenie dźwignią zmiany biegów sprawia przyjemność – to ok – mi nie. Komfort jazdy codziennej jest większy i tyle.

Zaglądam na stronę producenta południowego sąsiada (a tak naprawdę zachodniego). Silnik benzynowy o pojemności 1.8 l. Emisja CO2 ~150g/km. Silnik diesla 2.0 l ~130g/km. Czyli tak. Jeżdżąc dieslem emitujemy mniej CO2 do atmosfery. Nie da się ukryć, że diesel emituje też inne gazy i cząstki stałe. Stojąc w korku za samochodem z silnikiem diesla czuć wyraźnie, że to diesel. Wali cmentarzem we „Wszystkich Świętych” – palący się znicz wydziela podobny zapach (spalanie ciężkich węglowodorów). Co jest lepsze? Trudno powiedzieć. Emisja dodatkowych zanieczyszczeń z silnika diesla to problem…. Problem głównie lokalny w wielkich miastach.

Nie będę jednak rozważał, co lepsze, bo dla mnie silnik diesla zawsze będzie lepszy (ze względu na mój styl jazdy)… Nie będę też próbował dowodzić wyższości Bożego Narodzenia nad Wielkanocą. Zastanawia mnie natomiast, w którą stronę idzie świat i czy dobrze robimy wycinając silniki diesla, a później też benzynowe, wprowadzają mobilność elektryczną wszelkiej maści. Nie lubię torii spisku, ale tutaj pachnie mi tu czymś w rodzaju „spisku żarówkowego”. Nakręcamy rynek elektromobilności, ale:

  1. Nikt nie mówi o tym, że e-mobilność też emituje spaliny, przenosimy tylko miejsce ich emisji z miasta, gdzieś… hmmm gdzie nasze oczy tego nie widzą, więc sercu nie będzie żal. Energię elektryczną do naładowania baterii musimy gdzieś wyprodukować. Każdy e-pojazd na ulicy to mniej dymu w mieście, ale za to więcej dymu z Bełchatowa czy Kozienic… Pamiętajmy. Póki co Polska energetyka oparta jest na źródłach konwencjonalnych (spalanie paliw) w blisko 90%.
  2. Nikt nie mówi o tym, że w ogniwach jest lit, który też trzeba wykopać (w postaci soli, bo nie występuje w stanie wolnym). W skali globalnej szacuje się, że światowe zasoby litu wystarczą na eksploatację przez okres od 75 do 180 lat. Ja skłaniam się ku bardziej pesymistycznej liczbie, gdyż e-mobilność w zasadzie jest jeszcze w powijakach i ten rynek dopiero się rozwija, więc trudno oszacować jak będzie wyglądało zapotrzebowanie za 20-30 lat. Pamiętajmy, że lit to nie tylko ogniwa w pojazdach. Drugim do „żłoba” jest przemysł elektroniczny.
  3. Nikt nie mówi o tym, że lit nie występuje w postaci czystej, tylko w związkach. Aby uzyskać lit przeznaczony do ogniw trzeba produkt wejściowy przepuścić przez dość skomplikowany proces chemiczny, który produkuje odpady i pochłania energię.
  4. Nikt nie mówi o tym, że z ogniw litowych nie potrafimy efektywnie utylizować. Ogólne szacunki mówią, że możemy odzyskać zalewie 50% litu w ogniw. Są firmy, które chwalą się procesem pozwalającym na odzyskanie 80% materiałów z ogniwa. Wydaje mi się, że na chwilę obecną akumulatory kwasowe utylizujemy znacznie lepiej. Tutaj sporo pracy przed technologami.

Może i elektromobilność jest przyszłością i nie ma innego wyjścia, tylko trzeba pamiętać, że dopóki nie przejdziemy z energetyką na źródła odnawialne (nie oparte na spalaniu paliw, w tym biomasy) i nie będziemy utylizować ogniw litowych ze współczynnikiem bliskim 100%, to w zasadzie nic to nie zmienia, poza rozmyciem problemu z przesunięciem o parę lat…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *