Polska konserwa

Polska konserwa

Nie będziemy dziś mówić o konserwie mięsnej, ale o konserwie polskiej – czyli niektórych Polaków podejściu do życia. Nie od dziś wiadomo, że w Europie jesteśmy uważani za konserwatystów i tradycjonalistów. Jak ktoś uważał na lekcjach historii i języka polskiego, to nie może temu zaprzeczyć. Można byłoby przypuszczać, że w erze rewolucji technologicznej (m.in. media, komunikacja, transport) otworzymy się bardziej na świat. Gdy sięgam pamięcią wstecz, to stwierdzam, że to się dzieje – ale chyba nie tak szybko jak niektórzy przypuszczali lub niektórzy by chcieli. „Trza być w butach na weselu!”. No ja się z tym nie zgadzam, butów często nie noszę. Kogo to obchodzi? Wiele osób ma z tym jakiś. Dziadek nosił, tata nosił, ja noszę, wszyscy noszą, więc dlaczego ja nie noszę? A no tak. Bo mam na to ochotę, bo różnię się zdaniem od innych. Tyle i aż tyle. To pewien rodzaj awangardy w byciu codziennym, którego konserwatyzm nie lubi.

Inny przykład. Forum o domowych przetworach mięsnych. Bardzo aktywne, blisko 50 tyś członków. Pochwaliłem się ostatnio salcesonem – a raczej jego imitacją. Przy takiej liczbie członków forum, można być pewnym, że zawsze padnie głos ostrej krytyki. Pomimo iż wyraźnie umieściłem słowo „salceson” w cudzysłowie, to i tak szybko pojawiły się głosy „to nie jest salceson, paskudztwo” itp itd. Jestem przeciwny publikowaniu tylko pozytywnych opinii. Jeżeli komuś podobają się tylko takie salcesony, jakie kupował 50 lat temu w GS’ie, to ma do tego prawo i ma prawo to wyrazić. Nie bronię nikomu jeść przez 50 lat cały czas tą samą kiełbasę, robioną od dziesięcioleci na tą samą modłę. Jeżeli ktoś widzi w tym ponadczasową wartość, to jego zdanie. Moje jest inne. Wyroby domowe nie powinny dążyć do ideału, do sklepowego wzorca. Domowe przetwory to właśnie miejsce na zabawę i eksperymenty. Krytyka jest zawsze mile widziana, tylko po co od razu wyciskać żółć. Wydaje mi się, że w naszym konserwatyzmie mamy problem z formułowaniem konstruktywnej krytyki i wyrażania własnego zdania, jeżeli nie zgadzamy się z cudzym spojrzeniem na świat. Dlaczego wyrażając swój sprzeciw staramy się od razu kogoś obrazić? Skąd to się bierze?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *